Miała być kontynuacja
szycia konika, ale niestety
odezwał się mój kręgosłup:(
i muszę go troszkę
podreperować
czyli leżenie, leżenie i leżenie wrr
czego osobiście bardzo nie lubię
w przeciwieństwie
do mojego schorzenia.
Ale jak tak sobie leżakuję
to oczywiście nie próżnuję :)
szydełko w łapki
wzięłam i pierwszy raz
filet poczyniłam
oczywiście zielonego pojęcia o tej technice
nie miałam
i lekcje u Joanny brałam
http://stockejk.blogspot.com/2012/10/krotki-kurs-robotek-szydekowych-wzor.html
W ostatniej gazetce Weny jest serweta w której
zakochała się pewna osoba
a że lubię wyzwania
i czas musowego leżakowania
wystartowałam
i zalążek
wam sfotografowałam:)
...wersja robocza hmmm nie ciekawa
ale jak tylko skończę to się pochwalę...
Pozdrawiam Was kochani i życzę pogody ducha
na cały tydzień :)
Aniu szybkiego powrotu do zdrowia. Ja staram się w każdej sytuacji zobaczyć coś dobrego. Przymusowe leżakowanie = nowa technika. Jeszcze raz - wracaj do zdrowia
OdpowiedzUsuńPozdrawiam